ostry517 prowadzi tutaj blog rowerowy

Z Romkiem pod Jasną Górę

Poniedziałek, 12 grudnia 2016 | dodano: 12.12.2016

Wycieczka do Częstochowy realizowana była jako niskiej jakości zamiennik wyjazdu rowerem nad morze, którego ostatecznie nie udało mi się zorganizować. Brakło mi odwagi i charakteru. Po tej wyprawie okazało się że nie tylko...



Godzina 5:50 stawiam się w umówionym miejscu jako pierwszy - rozochocony chęcią odbycia próby generalnej przed samotną wyprawą nad Morze Bałtyckie. Na miejscu spotykam czekającego kierownika wyprawy – Pana Romka. Za mną przyjeżdżają Leszek, Czuprynka, Józef, Wójek Dzidek, Gelo i jeszcze zaspany R-Man.

Wyjeżdżamy do Częstochowy jakoś 10 minut po godzinie 6 spokojnym tempem kontrolowanym przez Romualda. Nikt nie szarżował i nikt nie pozostawał wyraźnie w tyle. Na trasie zdarzały się dyskusje na różne tematy społecznościowe świadczące o luźnym charakterze wycieczki.

                               
                                                       Mistrzów śniadanie - fot. J.Orlikowski

Ostry też dyskutował tyle, że z własnymi myślami w temacie zasadności przeprowadzania samotnej wyprawy nad Bałtyk. Na początkowym etapie wydawało się, że wszystko jest OK no bo co niby miało się kurwa po 50 km wydarzyć... Jednak już we Mstowie czułem delikatne mrowienie w prawej zewnętrznej części kolana tak jakby ktoś delikatnie próbował coś tam śrubokrętem wkręcać. Zlałem to no bo cóż niby miałem kurwa zrobić. Dojechaliśmy do tej jebanej Częstochowy a ból się powoli nasilał. Na Jasnej Górze mszy ogóle nie było słychać zresztą i tak bym tego nie słuchał...

                                    
                                                           U szczytu Jasnej Góry - fot. J.Orlikowski

godzina około 13:15 ruszamy z powrotem i czuje od samego początku dyskomfort w prawym kolenie. Przede mną około 70 km a ja już teraz mam ochotę pierdolnąć młotkiem najpierw w kolano a potem samemu sobie w łeb. Nie rozumiałem wtedy tego. Miałem w przeszłości wiele durnych pomysłów podczas wypraw o których można przeczytać na blogu ale nigdy przecież nie bolały mnie kolana.

Prawda jest taka że ledwo co dojechałem i bardzo się z tego cieszę, a dumą napawa mnie możliwość obcowania z ludźmi, którzy pasję z kolarstwem zaczęli w czasach kiedy możliwości sprzętowe były zupełnie ograniczone, ale to tyle jeśli chodzi o pozytywy w tym temacie...

Cała ta niby kurwa próba pokazała jak niewiele wiedziałem (i wiem) o sporcie który próbuję uprawiać. Nie mam pojęcia dlaczego występujące bóle w kolanach są tak silnie asymetryczne. Dalej tak na prawdę nie wiem jak to korygować i weryfikować...




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ziejl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]