Z Romkiem pod Jasną Górę
-
Sprzęt składak szosowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Częstochowy realizowana była jako niskiej jakości zamiennik wyjazdu rowerem nad morze, którego ostatecznie nie udało mi się zorganizować. Brakło mi odwagi i charakteru. Po tej wyprawie okazało
się że nie tylko...
Godzina 5:50 stawiam się w umówionym
miejscu jako pierwszy - rozochocony chęcią odbycia próby
generalnej przed samotną wyprawą nad Morze Bałtyckie. Na miejscu
spotykam czekającego kierownika wyprawy – Pana Romka. Za mną
przyjeżdżają Leszek, Czuprynka, Józef, Wójek Dzidek, Gelo i
jeszcze zaspany R-Man.
Wyjeżdżamy do Częstochowy jakoś 10
minut po godzinie 6 spokojnym tempem kontrolowanym przez Romualda.
Nikt nie szarżował i nikt nie pozostawał wyraźnie w tyle. Na
trasie zdarzały się dyskusje na różne tematy społecznościowe
świadczące o luźnym charakterze wycieczki.
Mistrzów śniadanie - fot. J.Orlikowski
Ostry też dyskutował tyle, że z
własnymi myślami w temacie zasadności przeprowadzania samotnej
wyprawy nad Bałtyk. Na początkowym etapie wydawało się, że
wszystko jest OK no bo co niby miało się kurwa po 50 km wydarzyć...
Jednak już we Mstowie czułem delikatne mrowienie w prawej
zewnętrznej części kolana tak jakby ktoś delikatnie próbował
coś tam śrubokrętem wkręcać. Zlałem to no bo cóż niby miałem
kurwa zrobić. Dojechaliśmy do tej jebanej Częstochowy a ból się
powoli nasilał. Na Jasnej Górze mszy ogóle nie było słychać
zresztą i tak bym tego nie słuchał...
U szczytu Jasnej Góry - fot. J.Orlikowski
godzina około 13:15 ruszamy z powrotem
i czuje od samego początku dyskomfort w prawym kolenie. Przede mną
około 70 km a ja już teraz mam ochotę pierdolnąć młotkiem
najpierw w kolano a potem samemu sobie w łeb. Nie rozumiałem wtedy
tego. Miałem w przeszłości wiele durnych pomysłów podczas wypraw
o których można przeczytać na blogu ale nigdy przecież nie bolały
mnie kolana.
Prawda jest taka że ledwo co
dojechałem i bardzo się z tego cieszę, a dumą napawa mnie
możliwość obcowania z ludźmi, którzy pasję z kolarstwem zaczęli
w czasach kiedy możliwości sprzętowe były zupełnie ograniczone, ale to tyle jeśli chodzi o pozytywy w tym temacie...
Cała ta niby kurwa próba pokazała
jak niewiele wiedziałem (i wiem) o sporcie który próbuję
uprawiać. Nie mam pojęcia dlaczego występujące bóle w kolanach
są tak silnie asymetryczne. Dalej tak na prawdę nie wiem jak to
korygować i weryfikować...